wtorek, 19 listopada 2013

Czy czujesz się komfortowo?


Jeśli na powyższe pytanie odpowiedziałeś tak masz jeszcze jedną szansę. Czy czujesz się komfortowo w swoim życiu? Jeśli nadal Twoja odpowiedź brzmi tak to znaczy, że nie jest dobrze. Dlaczego? Bo prawdopodobnie stoisz w miejscu i nawet o tym nie wiesz.
Człowiek to takie wygodne stworzenie, które lubi mieć święty spokój i nie martwić się o nic za bardzo. Dobrze mu, gdy czuje stabilizacje: ma pracę, długoletni związek, a co niedziele je rosół i kotleta. Wiele osób przekraczających 25-30 rok życia mówi „czas się ustabilizować”, zakładają więc rodziny, wynajmują mieszkanie, bo to dla nich symbole tej upragnionej stabilizacji. Problem w tym, że życie nie jest stabilne. Nie jest i nigdy nie będzie. Na świecie są choroby, wojny, terroryzm i śmierć. Gdzie tu mowa o stabilizacji? Ten cały porządek jest tylko w naszych głowach. I prawdopodobnie nie jest obiektywny. 
 
Pewnie część czasy szkolne ma już dawno za sobą, ale to nic. To co napiszę można odnieść do wielu innych sfer życia. Wyobraź sobie, że masz przedstawić przed swoją klasą referat. Wiedząc jak to zwykle wygląda stajesz na środku klasy i podobnie jak inni czytasz przygotowany tekst. A czy przyszło Ci do głowy, ze mógłbyś zrobić to w formie mini-wykładu? Czy wpadłeś na pomysł, że może warto zrobić ciekawą prezentacje multimedialną? A może dodasz krótki filmik, obrazujący to o czym będziesz opowiadał? Nie wpadłeś na to, prawda? Zaraz odpowiem Ci dlaczego. Po pierwsze to wymagało by od Ciebie trochę trudu i poświęcenia większej ilości czasu. Skoro tak, to po co miałbyś się przemęczać. Po drugie, wyjście na środek sali i zaprezentowanie czegoś zupełnie odmiennego od tego na co czekają koledzy sprawia, że czujesz się nieswojo. I mimo, że już teraz dostałeś inspiracje co do kolejnych wystąpień oraz  moją podpowiedź, że z pewnością wpłynęło by to bardzo pozytywnie na Twoją ocenę, z dużym prawdopodobieństwem nie skorzystasz z tej rady. Możesz to odnieść do każdej wybranej dziedziny życia. Często mimo świadomości poprawy naszej sytuacji nie działamy w sposób dla nas niestandardowy, bo nie tylko boimy się reakcji innych, ale i musielibyśmy wyjść po za swoją wypracowaną przez lata strefę komfortu. A bardzo nie lubimy tego robić. To co mamy, nasza powtarzalna codzienność sprawia, że czujemy się bezpiecznie. Mimo, że być może daleko jej do ideału, to nie chcemy niczego zmieniać.  To zaburzyłoby nasz spokój. Wspomnianą wcześniej stabilizacje. Choć pragniemy wprowadzić w nasze życie przeróżne zmiany, zmienić pracę, rozpocząć własną działalność, wyjechać, to tak naprawdę  gdzieś w środku bardzo się tych zmian boimy. Bez sensu. Zmiany i tak przyjdą. Często bez naszej najmniejszej ingerencji i pozwolenia. Często nie będą dobre. 
Żeby opuścić swoją wygodną strefę komfortu trzeba podjąć ryzyko. Często trzeba się do tego zmusić. Po co rezygnować ze swojego bezpiecznego miejsca? Bo prawdopodobnie nie czeka Cię w nim nic innego niż to, co jest obecnie. Nic się nie zmieni jeśli codziennie będziesz powtarzać  te same schematy. I racja, nie ma ryzyka bez strachu i obaw, ale też nie ma odmiany bez podjęcia ryzyka. Mały wysiłek zawsze daje małe korzyści. Teraz możesz powiedzieć „ Miałem w życiu taką sytuacje, że starałem się o coś bardzo. Pracowałem na to ciężko, ale i tak tego nie otrzymałem. Po co więc się starać?”. No tak, ale gdybyś nie zrobił nic, tym bardziej nie dostałbyś tego co chcesz. Lepiej zaryzykować i nie mieć, niż całe życie bać się ryzyka. Wszystko co wielkie wypracowane jest na nim. Dalekie podróże nie odbywają się bez ryzyka, bez ryzykowania nie było by dziś poważnych operacji, wielkie firmy nie powstawałyby, bo nieuchronnie wiążą się z ryzykiem szybkiego upadku. Nie było by tych wszystkich rzeczy, gdyby ktoś nie podjął walki ze swoimi obawami. 

Życie masz tylko jedno. Ty podejmujesz decyzje o tym, że cały czas tkwisz w miejscu.  Żeby coś zmienić nie można tylko o tym marzyć. Trzeba zacisnąć zęby i zrobić coś, co w pierwszej chwili wcale nie jest dla Ciebie najprzyjemniejsze na świecie. Jeśli zastanawiasz się nad swoim życiem, myślisz o jutrzejszym dniu i nie czujesz dreszczyku emocji, lekkiego stresu i niepewności prawdopodobnie robisz zbyt mało. I zbyt zachowawczo.

I pamiętaj…



Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana! :)





8 komentarzy:

  1. Od dziecka ktos z rodziny mi powtarzał ten tekst o ryzyku, zapadło mi w pamięć i zawsze jak nie wiem co zrobić powtarzam go sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strefa komfortu powinna być zakazana :-)
    Trzeba z niej wychodzić i choć zazwyczaj nie jest to łatwe to naprawdę warto to zrobić.
    Pozdrawiam Paweł Zieliński

    www.twojwybortwojaprzyszlosc.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. ja bardzo w to wierze, że żeby coś większego zdziałać trzeba podjąć ryzyko. Wykraczać po za swoją strefę komfortu jak najczęściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. trzeba pamiętać, żeby za szybko nie wejść w strefę paniki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, tylko że jest ona "umiejscowiona" dopiero po strefie wzrostu/rozwoju i wiąże się z zadaniami bardzo trudnymi, a ja tego w ogólne nie poruszałam :) skupiłam się tylko na dwóch pierwszych i o ile nie przesadza się z zadaniami to strefa paniki nam nie grozi ;)

      Usuń
  5. Pewien mądry człowiek tak powiedział w dwóch zdaniach o tym, dzięki czemu zaczął spełniać swoje cele i marzenia:
    "Kiedyś bałem się i nie robiłem tego, co chciałem. Teraz, po dwudziestu latach, dalej się boję, ale robię to, co chcę".

    Właśnie na tym polega rozwój. Na zaakceptowaniu strachu, dyskomfortu i uczynieniu go swoim sprzymierzeńcem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wychodzenie za strefę komfortu buduje pewność siebie, nie można przecież żyć pod kloszem. Warto sobie wyobrazić życie, w którym zawsze robi się to na co ma się ochotę, to powinno nas motywować. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie afirmacje naprawdę pomagają. Racja, nie przeżyjmy naszego życia pod kloszem! :)

      Usuń