Jeśli na powyższe pytanie odpowiedziałeś tak masz jeszcze jedną szansę. Czy czujesz się komfortowo w swoim życiu? Jeśli nadal Twoja odpowiedź brzmi tak to znaczy, że nie jest dobrze. Dlaczego? Bo prawdopodobnie stoisz w miejscu i nawet o tym nie wiesz.
Człowiek to takie wygodne stworzenie, które lubi mieć święty
spokój i nie martwić się o nic za bardzo. Dobrze mu, gdy czuje stabilizacje: ma
pracę, długoletni związek, a co niedziele je rosół i kotleta. Wiele osób
przekraczających 25-30 rok życia mówi „czas się ustabilizować”, zakładają więc
rodziny, wynajmują mieszkanie, bo to dla nich symbole tej upragnionej
stabilizacji. Problem w tym, że życie nie jest stabilne. Nie jest i nigdy nie
będzie. Na świecie są choroby, wojny, terroryzm i śmierć. Gdzie tu mowa o
stabilizacji? Ten cały porządek jest tylko w naszych głowach. I prawdopodobnie
nie jest obiektywny.
Pewnie część czasy szkolne ma już dawno za sobą, ale to nic.
To co napiszę można odnieść do wielu innych sfer życia. Wyobraź sobie, że masz
przedstawić przed swoją klasą referat. Wiedząc jak to zwykle wygląda stajesz na
środku klasy i podobnie jak inni czytasz przygotowany tekst. A czy przyszło Ci
do głowy, ze mógłbyś zrobić to w formie mini-wykładu? Czy wpadłeś na pomysł, że
może warto zrobić ciekawą prezentacje multimedialną? A może dodasz krótki filmik,
obrazujący to o czym będziesz opowiadał? Nie wpadłeś na to, prawda? Zaraz
odpowiem Ci dlaczego. Po pierwsze to wymagało by od Ciebie trochę trudu i poświęcenia
większej ilości czasu. Skoro tak, to po co miałbyś się przemęczać. Po drugie,
wyjście na środek sali i zaprezentowanie czegoś zupełnie odmiennego od tego na
co czekają koledzy sprawia, że czujesz się nieswojo. I mimo, że już teraz
dostałeś inspiracje co do kolejnych wystąpień oraz moją podpowiedź, że z pewnością wpłynęło by
to bardzo pozytywnie na Twoją ocenę, z dużym prawdopodobieństwem nie
skorzystasz z tej rady. Możesz to odnieść do każdej wybranej dziedziny życia.
Często mimo świadomości poprawy naszej sytuacji nie działamy w sposób dla nas
niestandardowy, bo nie tylko boimy się reakcji innych, ale i musielibyśmy wyjść
po za swoją wypracowaną przez lata strefę komfortu. A bardzo nie lubimy tego
robić. To co mamy, nasza powtarzalna codzienność sprawia, że czujemy się
bezpiecznie. Mimo, że być może daleko jej do ideału, to nie chcemy niczego
zmieniać. To zaburzyłoby nasz spokój.
Wspomnianą wcześniej stabilizacje. Choć pragniemy wprowadzić w nasze życie
przeróżne zmiany, zmienić pracę, rozpocząć własną działalność, wyjechać, to tak
naprawdę gdzieś w środku bardzo się tych
zmian boimy. Bez sensu. Zmiany i tak przyjdą. Często bez naszej najmniejszej
ingerencji i pozwolenia. Często nie będą dobre.
Żeby opuścić swoją wygodną strefę komfortu trzeba podjąć
ryzyko. Często trzeba się do tego zmusić. Po co rezygnować ze swojego
bezpiecznego miejsca? Bo prawdopodobnie nie czeka Cię w nim nic innego niż to,
co jest obecnie. Nic się nie zmieni jeśli codziennie będziesz powtarzać te same schematy. I racja, nie ma ryzyka bez
strachu i obaw, ale też nie ma odmiany bez podjęcia ryzyka. Mały wysiłek zawsze
daje małe korzyści. Teraz możesz powiedzieć „ Miałem w życiu taką sytuacje, że
starałem się o coś bardzo. Pracowałem na to ciężko, ale i tak tego nie
otrzymałem. Po co więc się starać?”. No tak, ale gdybyś nie zrobił nic, tym
bardziej nie dostałbyś tego co chcesz. Lepiej zaryzykować i nie mieć, niż całe
życie bać się ryzyka. Wszystko co wielkie wypracowane jest na nim. Dalekie
podróże nie odbywają się bez ryzyka, bez ryzykowania nie było by dziś poważnych
operacji, wielkie firmy nie powstawałyby, bo nieuchronnie wiążą się z ryzykiem szybkiego
upadku. Nie było by tych wszystkich rzeczy, gdyby ktoś nie podjął walki ze
swoimi obawami.
Życie masz tylko jedno. Ty podejmujesz decyzje o tym, że
cały czas tkwisz w miejscu. Żeby coś
zmienić nie można tylko o tym marzyć. Trzeba zacisnąć zęby i zrobić coś, co w
pierwszej chwili wcale nie jest dla Ciebie najprzyjemniejsze na świecie. Jeśli
zastanawiasz się nad swoim życiem, myślisz o jutrzejszym dniu i nie czujesz
dreszczyku emocji, lekkiego stresu i niepewności prawdopodobnie robisz zbyt
mało. I zbyt zachowawczo.
I pamiętaj…
Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana! :)
Od dziecka ktos z rodziny mi powtarzał ten tekst o ryzyku, zapadło mi w pamięć i zawsze jak nie wiem co zrobić powtarzam go sobie :)
OdpowiedzUsuńStrefa komfortu powinna być zakazana :-)
OdpowiedzUsuńTrzeba z niej wychodzić i choć zazwyczaj nie jest to łatwe to naprawdę warto to zrobić.
Pozdrawiam Paweł Zieliński
www.twojwybortwojaprzyszlosc.pl
ja bardzo w to wierze, że żeby coś większego zdziałać trzeba podjąć ryzyko. Wykraczać po za swoją strefę komfortu jak najczęściej ;)
OdpowiedzUsuńtrzeba pamiętać, żeby za szybko nie wejść w strefę paniki ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, tylko że jest ona "umiejscowiona" dopiero po strefie wzrostu/rozwoju i wiąże się z zadaniami bardzo trudnymi, a ja tego w ogólne nie poruszałam :) skupiłam się tylko na dwóch pierwszych i o ile nie przesadza się z zadaniami to strefa paniki nam nie grozi ;)
UsuńPewien mądry człowiek tak powiedział w dwóch zdaniach o tym, dzięki czemu zaczął spełniać swoje cele i marzenia:
OdpowiedzUsuń"Kiedyś bałem się i nie robiłem tego, co chciałem. Teraz, po dwudziestu latach, dalej się boję, ale robię to, co chcę".
Właśnie na tym polega rozwój. Na zaakceptowaniu strachu, dyskomfortu i uczynieniu go swoim sprzymierzeńcem.
Wychodzenie za strefę komfortu buduje pewność siebie, nie można przecież żyć pod kloszem. Warto sobie wyobrazić życie, w którym zawsze robi się to na co ma się ochotę, to powinno nas motywować. ;)
OdpowiedzUsuńTakie afirmacje naprawdę pomagają. Racja, nie przeżyjmy naszego życia pod kloszem! :)
Usuń