Dzisiaj nadszedł czas na podsumowanie mijającego roku. Co
prawda huczne zakończenie dopiero jutro, ale nie chcę Wam przerywać przygotowań
do Sylwestrowej imprezy :)
Poza tym sama wyjeżdżam w góry i Nowy Rok będę witać w urokliwym Zakopanem.
Krótki, ale zasłużony odpoczynek czeka!
Rok 2013 był rokiem niezwykłym. Z wielu względów.
Zrealizowałam sporo planów, zaczęłam kilka ciekawych projektów, robiłam nowe
dla mnie rzeczy. I choć jak w każdym roku nie zabrakło chwil smutku i
przygnębienia, w dzisiejszym podsumowaniu chciałabym skupić się jedynie na mocnych stronach mijającego
czasu. Na moich małych sukcesach. Wszystko po to, żeby poczuć jeszcze większą
motywację do dalszych działań!
Sukcesy 2013:
1. Odbyłam półroczny staż w Powiatowym Centrum Pomocy
Rodzinie. Uważam, że ze względu na pracujących tam ludzi jest to wspaniałe
miejsce. Oprócz całej biurokracji: wypisywania dokumentów, wypełniania
wniosków, obsługi programów nauczyłam się wielu innych, ważniejszych rzeczy. Po
pierwsze pokora. Obcowanie z ludźmi niesamowicie obarczonymi różnymi
problemami, głównie zdrowotnymi i finansowymi naprawdę zwraca uwagę na wiele
istotnych spraw w życiu. Pokora przydaje się również przy pracy z tymi, którzy
próbują obarczyć nas winą za swoje nieszczęścia i niepowodzenia. Wmówić nam, że
brak pomocy to jedynie nasz perfidny kaprys. No cóż, klienci tej branży są
bardzo specyficzni, ale wdzięczność za pomoc w drobnostkach (pomoc w wypełnieniu
wniosku, przytrzymanie drzwi, uruchomienie windy, przymknięcie oka na niektóre
niedociągnięcia) jest niezwykła
2. Nawiązałam współpracę z Ośrodkiem Pomocy Społecznej w
mojej miejscowości. To wydarzenie pokazuje, że czasami nawet błahe sprawy mogą
być punktami zwrotnymi i otworzyć nam drzwi do większych i satysfakcjonujących
wydarzeń. Wszystko zaczęło się od tego jak po kilku odmowach z resztkami
nadziei wybrałam się do wymienionej wyżej instytucji z prośbą o pomoc w
zrealizowaniu projektu na uczelnie. Aby zaliczyć przedmiot musiałam
uczestniczyć w spotkaniu grupy wsparcia i sporządzić sprawozdanie. Po długiej
rozmowie z dwiema niesamowitymi kobietami wiedziałam, że jeszcze się tam
pojawię! Tak też się stało, po jakimś czasie zaproponowano mi samodzielne
prowadzenie grupy wsparcia dla wdów i osób samotnych. Jako, że uczestnicy to
ludzie o szczególnych wymaganiach moje działania wyglądały nieco inaczej niż
mogą mówić o tym przepisy. Jednak jak już raz wspominałam – dla mnie nie
liczyły się reguły, a efekty i pomoc jaką mogę zaoferować. Dodam, że prowadzę
grupę w ramach wolontariatu. Bez żadnego wcześniejszego doświadczenia. I idzie
mi dobrze.
3. Jak już mowa o wolontariacie i niesamowitych osobach to
nie mogę tu nie wspomnieć o Bartku. Na początku listopada odezwałam się mailowo
do Bartka Popiela, którego na pewno znacie z jego bloga: www.bartekpopiel.pl . Zgodnie z prawdą
napisałam, że bardzo chciałabym kiedyś sprawdzić się w roli trenera rozwoju
osobistego i prowadzić własne szkolenia. Chodziło mi o możliwość uczestnictwa w
takich wydarzeniach, pomocy i nabywanie doświadczenia. Bartek bardzo otwarcie
przyjął mój pomysł i jestem bardzo podekscytowana, że będę mogła być jakąś
częścią, uczestnikiem jego projektów :)
Przed Świętami miałam również okazję współprowadzić warsztaty dla dzieci, gdzie mali uczestnicy uczą się szybkiego
zapamiętywania i bardziej efektywnej nauki. Bartek działa tam jako wolontariusz
i bardzo się cieszę, że mogę mu troszkę pomóc, a przy okazji zdobywać tajniki szkoleń :)
4. Indywidualny kurs angielskiego planowałam… od jakiś 2-3
lat i jakoś nigdy nie było mi do niego po drodze. W październiku 2013
powiedziałam: koniec! Chodzę na kurs i
jestem zadowolona, że w końcu pokonałam lenistwo i zapisałam się na coś co
naprawdę mi się przyda
5. Odwiedziłam Warszawę! Moje małe marzenie od dawien dawna.
Podobnie jak z kursem angielskiego, do Warszawy niestety nigdy nie było po
drodze. Jednak natrafiła się możliwość, skorzystałam z niej i muszę powiedzieć,
że jestem zachwycona stolicą, szczególnie wieczorową porą. I na pewno pojawię
się tam jeszcze nie raz!
6. Jeśli chodzi o okoliczności, których wynikiem był mój
krótki (bo 4 dniowy)pobyt w Warszawie to było to bardzo ciekawe szkolenie. Nadarzyła się okazja uczestnictwa w szkoleniu na asystenta rodziny. W
związku z kierunkiem moich studiów jest to zagadnienie ciekawe. Spotkania
były naprawdę genialne i wychodziłam z zajęć pełna energii. Co śmieszne… Nie
tak bardzo zainteresował mnie zawód asystenta, jak po raz kolejny zachwycił
mnie pomysł prowadzenia szkoleń i jeszcze bardziej utwierdziłam się w tym, że
chciałabym to robić. Choć nie do końca taki był chyba cel tego kursu? ;)
7. Rozpoczęłam regularne ćwiczenia. Muszę zacząć od tego, że
problemów z figurą nigdy nie miałam, a jeśli już to w odwrotną stronę niż
zdecydowana reszta :)
Jednak ćwiczenia to coś, co pozwala mi doprowadzić moje ciało do takiego stanu
jaki jest bliski jakimś moim wizualnym ideałom. Po za tym codzienna aktywność
fizyczna dodaje mi energii i zbliża mnie do zdrowego trybu życia. Polecam
wszystkim gorąco trening z Mel B w domowym zaciszu. Szczególnie ten na piękne
pośladki! ;)
8. Całkowicie zrezygnowałam z chipsów, większości fast-foodów
i kolorowych napojów gazowanych. I znów- nie chodzi o figurę i walkę z
kilogramami, a zdrowszy tryb życia
9. Pokochałam gotowanie! Zawsze byłam anty-kulinarna. Nie
potrafiłam gotować, nie wspominając już o pieczeniu. Ten rok na pewno był
rokiem kulinarnych wyzwań. Ukoronowaniem nabytych umiejętności były z pewnością
przygotowane na wigilijny wieczór potrawy i ciasta
10. Organizacja czasu. Odkąd pamiętam moim marzeniem było
to, by stać się naprawdę dobrze zorganizowaną. Zawsze potrafiłam sobie pewne
rzeczy ustalić, narzucić jakieś czynności do wykonania zamiast rozrywki, ale
zawsze czegoś mi w tym brakowało. Ten rok przyniósł mi istotną odmianę.
Pokochałam listy wszelkiego rodzaju, kalendarze, spisywanie rzeczy do
wykonania, harmonogramy różnych moich zajęć… O tak, uwielbiam organizację
czasu!
11. Niewątpliwie moim sukcesem jest założenie tego bloga.
Zawsze chciałam pisać, jednak zawsze kończyło się na przekonaniu „kto to będzie
czytał”. Mój warsztat jeśli chodzi o pisanie ma zapewne niedociągnięcia i
należy nad nim popracować, jednak wiem, że praktyka czyni mistrza – także w tej
dziedzinie. Mój blog stał się miejscem, gdzie mogę poruszać tematy, które mnie
interesują, a dodatkowo liczyć na to, że komuś przypadnie to do gustu,
skorzysta z tego. To świetne uczucie.
Zdaje sobie sprawę, że moje sukcesy nie wstrząsną światem ;)
Jednak mają one dla mnie naprawdę duże znaczenie. Wierze w to, że za rok o tej
samej porze wypiszę tu naprawdę ambitne wydarzenia, które sobie wymarzyłam.
Pracy czeka mnie sporo, dużo muszę sobie odmówić. Dać sobie czas. Jednak mam
nadzieję, że to wszystko doprowadzi mnie do takiego miejsca w życiu, w którym bardzo chcę się znaleźć.
Zapraszam na kolejny wpis, który pojawi się już za kilka
dni. A w nim… sami zobaczycie.
Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam wyśmienitej
zabawy Sylwestrowej, tańców do białego rana, niebolącej głowy w noworoczny
poranek :),
wielu ambitnych planów na nowy rok 2014, a także siły i motywacji do ich
zrealizowania! Niech ten rok będzie lepszy od poprzedniego. O większości pozytywnych dla nas wydarzeń i
rozwiązań decydujemy my sami. Naprawdę jesteśmy w stanie odmienić naszą
codzienność. Tak więc… powodzenia!
Gratulacje, niezłe sukcesy! Najważniejsze to wiedzieć do czego się dąży, a po Twoich osiągnięciach widać od razu, że wiesz gdzie chcesz się znaleźć w przyszłości. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuje!
UsuńOdniosę się do 1. punktu - praca w takim miejscu z pewnością uczy pokory, ale nie tylko takie miejsce. Z różnych swoich i znajomych doświadczeń mogę powiedzieć, że w miejscach gdzie skupiają się ludzi z różnymi problemami (szpitale, caritasy, a nawet przykładowe sytuacje w banku - kiedy ktoś z trudną sytuacją stara się o kredyt), człowiek zaczyna patrzeć przychlniej na swoje życie i dziękować za to co ma. Czasem chciałoby się więcej, lepiej... bez całkowitego docenienia, często i tak dobrej sytuacji.
OdpowiedzUsuńPoza tym życzę wszystkie najlepszego w nowym roku i spełnienia wszystkich planów i marzeń! :)
Zgadzam się z tym co piszesz. Takich miejsc i ludzi jest mnóstwo, a my zbyt rzadko doceniamy to co mamy. Dziękuje za życzenia i też życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku!
UsuńNo, bardzo pokaźna ta Twoja lista! Gratuluję efektywnego roku:-)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńNie da się przejść obojętnie obok tego wpisu :) :)
OdpowiedzUsuńTak mega dużej dawki energii do działania i motywacji nie znajduje się często.
Bardzo się cieszę, że udaje Ci się realizować Twoje plany oraz to, że nie poddajesz się i idziesz non stop do przodu.
Takich właśnie pozytywnych ludzi nam potrzeba więc dalej taka bądź i spełniaj się pod każdym względem :)
Pozdrawiam
To bardzo miłe słowa, dziękuje!
UsuńStrasznie dużo osiągnięć :) U mnie ten rok aż tak obfity w osiągnięcia nie był. Życzę kolejnych sukcesów i Szczęśliwego Nowego Roku! :)
OdpowiedzUsuńAle na pewno też miałaś ich sporo i były równie ważne, niektórych osiągnięć czasem nie dostrzegamy :) dziękuje za życzenia!
UsuńWspaniale spędzony czas :) U mnie niestety była przewaga złych doświadczeń, dlatego też cieszę się na Nowy Roczek :)
OdpowiedzUsuńA co do list to zapraszam do siebie, bo niedługo seria postów i pomysłów na różne listy :)
Pozdrawiam :)
Mam nadzieję, że obecny rok będzie dla Ciebie lepszy. Oczywiście zajrzę i poczytam o Twoich pomysłach, pozdrawiam!
Usuńfajnie sobie tak podsumowywać Dobry Rok!
OdpowiedzUsuń