„Czy aby ocalić pięć osób zabiłbyś kogoś niewinnego?
Odpowiedź zależy od tego jak funkcjonuje Twój mózg” – Jerzy Vetulani. Mimo wszystko, jakiej odpowiedzi byś nie
wybrał i tak zabijesz człowieka. Twoja decyzja ma wpływ jedynie na liczbę
ofiar.
Większość z nas jest święcie przekonana, że nigdy nie
przyczyniłaby się do czyjeś śmierci. Absolutnie nigdy! Teraz podobnej liczbie
osób rysuje się w głowie obraz makabrycznego zabójstwa, postrzału i nawet nie
chce myśleć czego jeszcze. Ale czy tylko tak możemy przyczynić się do
zakończenia czyjegoś życia? Ci, którzy za swoją drogę zawodową wybrali bycie
lekarzem niejednokrotnie stają lub zostaną postawieni przed dylematem typu:
której z dwóch ofiar wypadku pomóc najpierw? Która może przez to stracić szansę
na przeżycie? Czy jest to morderstwo? Nie. Ale jeśli lekarz odroczy udzielenie
pomocy, na rzecz drugiej ofiary, nawet nieumyślnie przyczynia się do śmierci pozostawionej osoby.
Każdy z nas w podobnej sytuacji musiałby dokonać jakiegoś
wyboru. Czy słyszałeś kiedyś o dylemacie zwrotnicy? Wyobraź sobie, że stoisz
przy torach niedaleko zwrotnicy. Po szynach jedzie rozpędzony wózek. Zwrotnica
ustawiona jest tak, że wózek przejedzie i zabije pięć nieznanych osób. Możesz
je uratować. Wystarczy, że przełożysz zwrotnice w taki sposób, by wózek skręcił
na tor, gdzie stoi jeden, także nieznany Ci człowiek. Jest tak samo nieświadomy
niebezpieczeństwa jak pięciu pozostałych ludzi na torze obok. Czy przełożysz
zwrotnice i skażesz go na śmierć? Czy może pozwolisz zginąć pięciu
niespodziewającym się niczego osobom?
Większość ludzi decyduje się na zmianę toru pędzącego wózka,
uznając, że śmierć pięciu osób jest bardziej drastyczna od jednej śmiertelnej
ofiary. Wybierają mniejsze zło. Jednak czy ich szczęście jest większe od
cierpienia umierającego człowieka?
Przyjrzyjmy się podobnej sytuacji. Wszystkie dane są takie
same: tory, rozpędzony wózek i pięć osób, których życie zależy od Ciebie.
Jednak tym razem tory przebiegają prosto, a Ty stoisz na wiadukcie. Z góry
widzisz pięć niespodziewających się śmierci osób. Koło Ciebie stoi wielki, gruby
nieznajomy mężczyzna. Jego ciało jest tak ogromne, że zrzucone na tory dałoby
radę zahamować wózek i uratować ludzi. On sam jednak zginie. Czy zabijesz go
ratując resztę osób? Jeśli reagujesz tak jak większość osób odpowiesz, że nie
bo nie chcesz być zabójcą. A czy
podejmując świadomą decyzję o śmierci kilku osób jesteś bohaterem?
Oba przedstwione przypadki, mimo że bardzo podobne, znacząco się różnią.
W dylemacie zwrotnicy powodujesz śmierć. W przykładzie z mostkiem, zabijasz.
Nikt nie chce być mordercą. Mimo, że według pierwszego zadania śmierć pięciu
osób jest bardziej tragiczna od tej pojedynczej, to zrzucając kogoś z wiaduktu
całkowicie przyczyniasz się do śmierci: widzisz tą osobę, popychasz własnymi
rękoma. To jest właśnie decydującym czynnikiem. Jeśli nawet zdecydujesz o
zepchnięciu mężczyzny, będziesz się nad tym o wiele dłużej zastanawiał.
Analizował. Myślał, czy naprawdę chcesz zabić niewinnego człowieka.
Przytoczę Ci pewną historię. Jest o wiele bardziej
dramatyczna od wcześniej omawianych przypadków.
Wojna. Grupa ludzi schroniła się w starej stodole przed oddziałem
wojska. Wszyscy są przerażeni. Wśród nich jest kobieta z maleńkim dzieckiem. Po
dłuższym czasie dziecko zaczyna płakać. Kobieta tuli je i próbuje uspokoić.
Jednak dziecko płacze coraz głośniej. Matka coraz mocniej przyciska je więc do
piersi. Żołnierze są coraz bliżej, nie wiadomo czy słyszą odgłosy ze stodoły.
Dziecko nadal płaczę, kobieta przyciska je mocniej i mocniej. Nagle
dziecko traci oddech. Tak mocno tulone przez matkę umiera. Żołnierze jeszcze
chwilę chodzą obok kryjówki po czym odchodzą. Kobieta wie, że gdyby nie udusiła
dziecka, żołnierze usłyszeliby jego płacz, wyważyli drzwi i rozstrzelali
wszystkich. Dziecko i tak by zginęło. Pozbawiając je życia uratowała innych
ludzi. Czy postąpiła słusznie?
To bardzo ciężki dylemat.
Jedno jest pewne. Każdy z nas wyposażony jest w gen
zabijania. Każda osoba na ziemi może zabić inną jeśli znajdzie się w określonej
sytuacji. Jedni potrzebują do tego drastycznego czynnika. Inni dokonują tego
pod wpływem chwilowych emocji. Nie zawsze jest to makabryczne morderstwo.
Jednak za każdym razem jest odebraniem komuś życia.
Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej o grach umysłu i o tym
jak sytuacje mogą wpływać na nasze zachowanie zapraszam Cię do pierwszego wpisu
z tej serii: Gry umysłu: Dam Ci broń, a będziesz strzelać!
Jejku, ten wpis uzmysławia ponurą prawdę, prawdę, której chyba wolałabym nie znać.
OdpowiedzUsuńtak niestety, jest ponura
UsuńSytuacje, które wymieniasz, są nietypowe. Nie zdarzają się na co dzień. Są wyjątkowe i sporadyczne. Wiele w historii mieliśmy przypadków, które pokazywały różne wypaczenia i udowadniały,że prawo moralne przestaje istnieć. Wiele też znamy gestów heroicznych i odważnych, które udowadniają, że nosimy w sobie nie tylko coś z bestii, ale również jesteśmy skłonni do najwyższych poświęceń. Nie ujednolicałabym tego aż tak bardzo. Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono. Ot!
OdpowiedzUsuńTen tekst został napisany na podstawie artykułu i przeprowadzonych badań psychologicznych. To o czym mówisz jest prawdą, ale tekst miał spełnić swoje założenia. I spełnił. A ja jestem z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPolecam reportaże Wojciecha Tochmana "Jakbyś kamień jadła" o wojnie w na Bałkanach - związane z tematem tego wpisu i dla ludzi o mocnych nerwach!
OdpowiedzUsuńDziękuje za polecenie, nie słyszałam o nich wcześniej ale na pewno sprawdę!
Usuń